Sensoplastyka - Przedszkole Saplings dla dzieci z autyzmem

„Ja to Cię podziwiam, że Ty z dziećmi pracujesz. Ja bym tak nie umiała”;


„Musisz mieć anielską cierpliwość, żeby tak pracować”;


„Rodzice to, czasem gorsi od tych dzieci. Z nimi pracować, to dopiero wyzwanie”;


„Po co Ci taka praca? Nie lepiej na etat do korpo pójść? Pewne zatrudnienie, dodatki, lepsza pensja. Na co Ci to?”.

Cytatów można mnożyć. Z niejedną taką uwagą lub podobną, często mierzą się pedagodzy specjalni, terapeuci czy logopedzi dzieci ze spektrum autyzmu. Otwarcie mówi się o osobach z niepełnosprawnościami jako o tych niechętnie widzianych w społeczeństwie, którzy wymagają specjalnego traktowania, ale niekoniecznie równi praw. Tym samym dyskredytuje się nauczycieli szkół specjalnych, terapeutów i starania, które podejmują, aby umożliwić swoim podopiecznym, możliwie jak największą, samodzielność w przyszłości.

Czy praca górników jest podważana? Czy ktoś mówi kierowcy autobusu, aby zmienił swoją pracę, bo ludzie wolą jeździć autami czy rowerami? Tym mocnym początkiem, chcę zwrócić uwagę na tak często pomijany i umniejszany zawód pedagoga specjalnego, terapeuty dzieci ze spektrum autyzmu.

Na wyzwania, jakie stawia mu system oświaty, podopieczny i jego rodzice, a także on sam, jako człowiek. Poniższy tekst zapoczątkuje cykl rozważań Wyzwania terapeuty dzieci z ASD. Pierwsza publikacja będzie dotyczyć wyzwań edukacyjnych, jak sobie z nimi radzić i gdzie szukać rozwiązań. 

Polski system oświaty, jak każdy inny na świecie jest niedoskonały i o tym wiemy wszyscy. Są jednak pewne koncepcje, nurty w pedagogice, które stawiają wychowanka w centrum. To przecież w jego kierunku uruchamiamy nasze oddziaływania, wokół jego osoby skupiają się cele. Wiedziała o tym Maria Montessorii, która zwróciła uwagę, że aby pomóc dziecku w osiągnięciu przez nie pełni potencjału, trzeba ukierunkować oddziaływania na wszystkie sfery życia. Z kolei Rudolf Steiner, twórca pedagogiki waldorfskiej, za cel wyznaczył wspieranie wszechstronnego rozwoju dziecka, w trzech głównych sferach: myślenie, uczucia i wola. Niezwykle ważnym elementem jego podejścia były oddziaływania artystyczne oraz nauczanie przez działanie. To przecież tak ważne elementy w rozwoju poznawczym małego człowieka! 

Jednak nurty i koncepcje, którymi inspirujemy się i chcemy wdrożyć do naszych działań pedagogicznych to jedno, a podstawa programowa, dzienniki, tabelki, polityka oświatowa dyrekcji, planowanie – to kolejne elementy układanki.

Wielu nauczycieli ulega presji otoczenia, rezygnując z ambitnego podejścia. Do tego przeładowane klasy i mała przestrzeń na urozmaicenie lekcji. Szczególnie tyczy się to dzieci w nauczaniu zintegrowanym, które potrzebują więcej ruchu, dostosowania technik efektywnego uczenia i narzędzi czy sposobów na alternatywną realizację podstawy programowej. Oczywiście jest to tylko wycinek i nie w każdej szkole podstawowej tak to wygląda. Jednak jest to sytuacja, z jaką niewątpliwie zderza się wielu nauczycieli rozpoczynających swoją karierę w sektorze edukacji.

Warto jednak walczyć o przyszłość swoich wychowanków i organizować im taką rzeczywistość edukacyjną, na jaką zasługują. Z pomocą przychodzą szkolenia dla nauczycieli, platformy edukacyjne, które proponują bogaty zasób gotowych pomocy, a także funkcję ich tworzenia. Powstają szkoły i przedszkola oparte o założenia pedagogiki waldorfskiej, Marii Montessori czy popularne w ostatnim czasie leśne przedszkola, które promują kontakt małych ludzi z naturą. 

Co jednak sprawdzi się w przypadku rozwoju dzieci neurotypowych, nie do końca ma zastosowanie u tych ze spektrum zaburzeń autystycznych. Na uwagę zasługuje podejście stworzone przez amerykańskiego specjalistę
z dziedziny autyzmu i Stosowanej Analizy Zachowania, dr Andy’ego Bondy’ego. Mowa tutaj o Podejściu Pyramid do Edukacji. Bazuje ono na stworzeniu efektywnego środowiska edukacyjnego w oparciu o: funkcjonalne czynności, efektywne wzmocnienia, funkcjonalną komunikację i kontekstowo niepoprawne zachowania, czyli to czego uczymy oraz jak uczymy, a mianowicie: strategie nauczania, efektywne lekcje, generalizacja i poprawa błędu. Taka przestrzeń edukacyjno-terapeutyczna pozwala na przejrzystość w różnych obszarach: konstruowanie celów, planowanie lekcji, dobór technik i metod, planowanie komunikacji czy przenoszenie nabytych umiejętności w inne środowiska.

O ile teoretycznie i w bezpośrednim kontakcie terapeutycznym z podopiecznym wszystko jest klarowne i proste, to w praktyce pojawiają się schody. Dzieci z całościowymi zaburzeniami rozwojowymi, jakim jest spektrum zaburzeń autystycznych były do tej pory diagnozowane jako osoby w normie intelektualnej ( ICD-11 będzie inaczej definiować obszary zaburzeń, jednak nadal mamy obowiązującą klasyfikację ICD-10). Dla działalności edukacyjnej oznacza to, że podopieczni z powyższą diagnozą, realizują taką samą podstawę programową wychowania przedszkolnego, a tym samym w ten sam sposób diagnozuje się ich gotowość do podjęcia nauki w szkole.

I tutaj pojawiają się kolejne wyzwania dla nauczyciela: jaki podręcznik wybrać dla grupy, kiedy jest duża rozpiętość w poziomie funkcjonowania uczniów?, jak przekazać rodzicom informację o wyborze podręcznika przeznaczonego dla innej grupy wiekowej?, czy zamawiać podręczniki?, czy iść wg wytyczonego programu stworzonego przez kogoś czy tworzyć samemu?, jak pogodzić cele z gotowości szkolnej z celami terapeutycznymi?.

Warto sprawdzić na jakim poziomie poznawczym są podopieczni. Jeśli grupa liczy 6 osób, można podzielić dzieci na dwie grupy, tak aby lepiej dostosować treści i metody, a nawet cały program nauczania. To naprawdę się sprawdza!  Warto też zastanowić się nad celami krótko- i długoterminowymi. Czy dzieci są objęte gotowością szkolną, czy jeszcze nie. Pozwoli nam to łatwiej i sprawniej przebić się przez setki programów, które proponują wydawnictwa. 

W przypadku rodziców warto być otwartym i szczerym. Przedstawić opcje, pokazać zalety, co taki podręcznik daje ich dziecku, a co najważniejsze mieć plan. Z doświadczenia wiem, że rodzice wykazują się dużym zrozumieniem i tak samo, jak my, chcą dla swoich maluchów jak najlepiej. Na początku współpracy obie strony muszą zdobyć swoje zaufanie i poczuć się w tej relacji bezpiecznie. Stąd pojawiają się obawy i troski, a także duża dawka sceptycyzmu. Pamiętajmy, że chcemy, aby rodzic był dla nas partnerem, współtwórcą procesu edukacyjno-terapeutycznego, dlatego warto inwestować w tę relację. Wspierać, budować atmosferę sprzyjającą rozmowie i wzmacniać za małe i duże sukcesy. 

Komfortowe środowisko dla dziecka z autyzmem
Portrait of smiling little girl working with plasticine in art and craft class of development school

Jeśli chodzi o cele edukacyjne i terapeutyczne, to najważniejszym dokumentem dla uczniów z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego jest Indywidualny Program Edukacyjno-Terapeutyczny (IPET) oraz Wielospecjalistyczna Ocena Poziomu Funkcjonowania Ucznia (WOPFU).

O sposobach tworzenia tych dokumentów nie będę pisać, jednak podam kilka cennych wskazówek. W tych dokumentach wytyczamy sobie krótkoterminowe cele, zarówno edukacyjne, jak i terapeutyczne, więc dylemat został rozwiany. Warto jednak skupić się na realizacji małych zadań. Niech to będzie pewien projekt, składający się z kilku mniejszych zamysłów do osiągnięcia. Wybierajmy takie działania, które dadzą dziecku poczucie sprawczości i sukcesu. Jeśli będziemy widzieć postęp u naszych podopiecznych, to sami będziemy lepiej zmotywowani.

W przypadku trudnych do osiągnięcia umiejętności możemy stać w miejscu i czuć, że robimy za mało lub w niewystarczający sposób. No dobrze, to jakie te cele mają być? Uważam, że takie, które na dany moment poprawią samodzielne funkcjonowanie mojego ucznia. Często skupiam się na samodzielności i komunikacji oraz na naśladownictwie u dzieci, które mają niższy poziom umiejętnościami pamiętając, aby wszystko, co zaplanuję było funkcjonalne i osadzone w pewnym kontekście. U dzieci, które mają umiejętności na wyższym poziomie, podnoszę poprzeczkę dodając cele z gotowości szkolnej.

W konstruowaniu planu edukacyjno-terapeutycznego pomocne są narzędzia diagnostyczne, takie jak VB-mapp czy ESDM. Nadają one strukturę naszym działaniom i pomagają przejść do następnego kroku. 

Zdaję sobie sprawę, że jest to tylko niewielka część wyzwań, przed którymi każdego dnia stają terapeuci osób ze spektrum autyzmu oraz, że wiele z nich nie została, a nawet nie zostanie omówiona. Każdy z nas mierzy się z różnymi sytuacjami, jednak warto znaleźć sposób, aby sobie z tym radzić. Oprócz czysto praktycznych kwestii, które opisałam, dużo dystansu na edukacyjną przestrzeń dają pasje, hobby dzięki którym można uciec w inną rzeczywistość. Może warto znaleźć coś dla siebie?

A na koniec zostawiam cytat, który mnie osobiście motywuje i daje światełko w tunelu:

Jestem terapeutą dzieci ze spektrum autyzmu. Zmieniam dla nich świat.

Joanna Tomiczak

Lider Grupy

Centrum Edukacyjnego Saplings

Więcej informacji znajdą Państwo na naszym facebooku!

Jeśli po przeczytaniu artykułu pojawiły się jakiekolwiek pytania, prosimy o kontakt!